wtorek, 19 lipca 2016

Mega Man 3 GP już na Bandcampie

 Krótki wpis co prawda, ale wkrótce dokończę opis miksu i mastera nowego GP. Po prostu trochę zmieniłem taktykę - najpierw nagrywam kilka kawałków, później je miksuję i masteruję, a następnie biorę się za kolejnych kilka. Ten tryb okazał się być o wiele mniej nużący. Zostało mi tak naprawdę 7 kawałków, więc w ciągu tygodnia znajdę chwilę by napisać te teksty na bloga. 

A tera endżoj.

 

 

piątek, 8 lipca 2016

Tworzymy nowy GP #5: Leady i smyczki

 

 Etap który teraz opisuję może potrwać wyjątkowo długo, ze względu na to że na wszelkie wahania temperatury i ogólnie zmiany pogodowe reaguję dziwnym stanem - czuję się źle, wszystko mnie boli, kichy mi skręca, oczy łzawią, ewidentnie wiem że jestem na coś chory, ale na to się chorobowego nie dostaje. Ciężko będzie bo w tym stanie łatwo coś zjebać w nagraniu, ale nie chce mi się leżeć z myślą że jeszcze tyle roboty zostało.

Podczas nagrywania basu i rytmicznych trochę zacząłem podmiksowywać całość, ale jeszcze nie brzmi to tak jakbym chciał. Zresztą, o tyle mamy trudniejszą sytuację (a może łatwiejszą? Sam nie wiem), że podczas miksu trzeba będzie znaleźć wspólne ustawienia dla wszystkich kawałków zamiast dla jednego, więc na razie skupmy się by wszystkie ścieżki zostały nagrane, a martwić będziemy się później.

Wstępnie będą 2 ścieżki gitary prowadzącej, zapiętej pod trzecią jako master. Być może dojdą kolejne, ale żeby nie obciążać procesora i nie robić syfu w projekcie, ścieżki te będą wspólne dla wszystkich kawałków i będziemy zmieniać ustawienia dla każdego numeru - czyli miksujemy jeden numer, eksportujemy, w następnym po prostu zmieniamy panoramę/jakieś tam inne ustawienia, eksportujemy itd.

Mam nadzieję, że to co piszę jest w miarę jasne, bo maj brein is no gut tudej i sam tego nie rozumiem zbytnio.

A, i sprawa jest taka że dodałem ikonki i kolorki. Żeby było bardziej tęczowo i ogólnie LGBT.

 

Oto moja propozycja na leady: Najpierw Tube Screamer na dopałkę, podwójny GTR ustawiony dość neutralnie, pedalboard z GTR-a w wersji stereo (efekty oraz ich ustawienia będą się zmieniać w zależności od utworu, choć ustawienia bramki szumów czy tone pozostaną pewnie takie same), jak zwykle Thrillseeker (bo kompresor z GTRa jakoś mi nie leży), i na końcu ReaEQ żeby trochę lepiej przypasować do miksu.







Nagrywam pierwszą ścieżkę lead od razu całą - będzie to najbardziej reprezentatywny element miksu, więc lepiej nie kombinować z klejeniem. Czasem się zdarza że jakieś partie sprawiają problemy, więc trzeba siedzieć dość długo żeby za którymś razem zarejestrować udaną próbę zagrania danego motywu. W kryzysowych sytuacjach nagrywam po prostu w wolniejszym tempie i przyspieszam, ale nie polecam z tym przesadzać - sprawne ucho wykryje, że się wali słuchaczy w chuja.

Druga partia lead, która służy jako harmonie dla pierwszej, jest łatwiejsza do zagrania bo grana jest w odpowiednich momentach. Można więc nagrać ją częściami lub od razu, ale i tak trzeba będzie powycinać szumy z pauz.





Bardzo rzadko ustawiam jakieś leady bezpośrednio w centrum panoramy. Zazwyczaj robię to tak, że Lead 1 jest np. blisko centrum po prawej stronie, a Lead 2 nieco dalej po lewej - lub odwrotnie. W tym przypadku nie tylko bawiłem się panoramą i głośnością, ale też Lead 2 brzmi nieco inaczej - pozbawiony jest delaya, jest trochę jaśniejszy i jest w nim nieco mniej środka, żeby to jednak Lead 1 grał pierwsze skrzypce.

Ta, gitara pierwsze skrzypce. Ok, spoko.

Od razu dodałem smyczki. Tradycyjnie, 2 lub więcej ścieżek spięte w master tracka. Ścieżki MIDI zakosiłem z jakiegoś podkładu z neta, choć równie dobrze mogłem napisać w GP albo bezpośrednio w Reaperowskim edytorze poukładać kostki. Jedną ścieżkę przypisałem do kanału 11 (w edytorze zaznaczamy wszystkie kostki, i po kliknięciu prawym przyciskiem myszy wybieramy kanał), a drugą do kanału 12.




Na master tracka nałożyłem wtykę Orchestral, po czym na kanałach 11 i 12 wybrałem preset Full Strings. Później być może ustawię panoramę bezpośrednio w tej wtyczce, na razie spróbuję tak jak jest teraz.

 

 

Poniżej jak zwykle track do pobrania. Na razie tak to wygląda. Coś łyso całość brzmi jak dla mnie, ale albo to zmienię albo spróbuję zrobić z tego zaletę nagrania. Po nagraniu leadów chyba już każdy wie z którego MM ten track pochodzi, ale jobcokrajobcy chyba tego nie czytają, więc sekret trwa!
Nie wiem ile samopoczucie będzie mnie męczyło, tak więc nie jestem w stanie sprecyzować kiedy skończę ten etap i zabiorę się za mix. 
Nie przejmujta się trzaskami, później zredukujemy je do zera.

 

poniedziałek, 4 lipca 2016

Tworzymy nowy GP #4 - gitara rytmiczna

 

 Tak jak wcześniej zapowiedziałem, nagrałem wszystkie partie basu przez weekend. Wszystko mnie odciągało od roboty - a to Euro, a to zachciało mi się maratonu z Half-Life'm, a to tamto, a to sramto. Ale ostatecznie wziąłem dupę w troki i zrobiłem. 
Teraz przyszedł czas na nakurwianie palmmutingów. To będzie dość krótka część, bo i tak będę ustawiał wszystko pod samo nagrywanie a nie miksował wstępnie, bo to bez sensu. W tym momencie bardziej istotna jest wygoda nagrywania niż samo brzmienie. Sound modyfikować możemy przecież w każdym momencie, więc zostawimy sobie to na koniec.
Do nagrywania użyję wyłącznie mojej Koryny, czyli Epiphone Korina Explorer. Mam też Washburna WV40V, ale raczej wykorzystam go do leadów - ma więcej progów niż Koryna, ale ma chuja warty mostek, więc nie używam jej jeśli nie ma potrzeby. Explorer ma, jak moja osobista tradycja nakazuje, struny stare jak skurwysyn.

Tak więc otwieramy nasz projekt w Reaperze i tworzymy 3 nowe ścieżki. A tak właściwie 2 ścieżki podpięte pod trzecią jako master, podobnie jak robiliśmy z bębnami. Obie pod-ścieżki ustawimy w panoramie (przy pomocy tych mniejszych suwaków "pan" na prawo od suwaka "volume") - jedna będzie na 100% po lewej stronie, a druga 100% po prawej. Jest to moje standardowe ustawienie panoramy, choć bywają przypadki, gdy np. tylko jedna strona rytmicznych gra riff i wtedy ustawiam np. na 85% na którejś ze stron.
Oczywiście nie ma potrzeby ustawiać panoramy w tej chwili, zwłaszcza że najwygodniej będzie nagrać gitarę słysząc ją pośrodku, czyli w obu słuchawkach. 

Na jednej ze ścieżek klikamy "ar", ustawiamy źródło sygnału (u mnie mono input 2), klikamy głośniczek i "fx", po czym wybieramy "GTR Amp 2Cab Mono". Oto moje ustawienia (na czas nagrywania):




Mówiąc "na czas nagrywania", mam na myśli takie ustawienia, by nagrywało się jak najwygodniej, czyli gain na maxa, środek na zero i podbity bas. Przez jakiś czas używałem również symulacji Tube Screamera jako dopałki, ale zrezygnowałem z tego.
Gdy już ustawienia są git, kopiujemy tę wtyczkę i wklejamy do drugiej pod-ścieżki. Dodatkowo na master tracka gitar rytmicznych wrzuciłem Thrillseekera, z lekko podbitą saturacją i kompresją.

 
 Tak więc nagrałem pierwszą partię, podobnie jak w przypadku basu wybrałem najlepiej zagrane momenty i zmontowałem w jedno. Nagraną ścieżkę przerzuciłem na dół i nagrałem motyw jeszcze raz. Ważne jest, by po lewej i po prawej były inne tejki, ponieważ gdybyśmy po prostu skopiowali ścieżkę i przekleili po czym ustawili w panoramie, wyszłoby nam po prostu wycentrowane mono. 

Tak jak wcześniej wspominałem, rytmiczne partie to czysta fantazja, gdyż nie istnieją w oryginalnych, SNES'owych kawałkach. Stworzyłem riff, który do połowy oparty jest o szybki palmmuting grany na przemian z wypuszczeniami, a później następuje długi powerchord z dodatkowymi strunami wiolinowymi i na sam koniec zdublowanie patentu granego przez bas.

Przy okazji okazało się, że bas kompletnie nie pasuje do gitar, tak więc ściąłem w nim sporo góry i podbiłem środek tak, by bas był w miarę słyszalny i nie przeszkadzał. Na razie nie brzmi to zbyt zawodowo, ale będziemy się tym bawić dopiero na etapie miksu.
A tak to wszystko wygląda:


No i dobra, no i co. Biorę się za nagrywanie reszty, a później bierzemy się za leady, a następnie miks + dodatkowe bajery. Jak zwykle poglądowe tracki do pobrania poniżej.
Joł.

środa, 29 czerwca 2016

Tworzymy nowy GP #3 - Bas

 

Kto by się spodziewał, że tak szybko pojawi się nowa część. Zapowiadałem, że w ciągu najbliższych dni zabiorę się za nagrywki basu, ale znienacka zaatakował mnie niezaplanowany czas wolny.
Trochę poogrywałem sobie partie basu z kolejnego MM i doszedłem do wniosku, że skoro jest tam sporo slapowatych patentów (które niekoniecznie zagram slapem, bo nie umim), to tym razem spróbuję ukręcić wyjątkowo jasno brzmiące basidło. Czyli będzie cuchnąć górą.
Dlaczego zaczynam od basu, a nie od rytmicznych? Przede wszystkim dlatego, że gitary rytmiczne nie istnieją w oryginalnej wersji - to będzie element który dodam od siebie do aranżu, a poza tym będę je wymyślał w oparciu o partie basu, które będą w 90% zerżnięta z pierwotnej wersji.

Aha, nagrywam kostką, bo mam upośledzone palce prawej ręki.

Użyjemy gitary Fender Precision Bass (niestety nie mojej, kolegi - ale jak się ożeni to przejmuję, i tak nie będzie miał czasu na granie bo go będzie żona goniła z wałkiem). Ma trochę nieświeże struny, ale grając na świeżych to każdy debil potrafi dobrze brzmieć.


Sygnał z basu trafia do komputera za sprawą interfejsu Focusrite Scarlett Solo. Według mnie najlepszy z najtańszych. Nie kupujcie plastikowego gówna od Line 6.


Plumkamy sobie dość mocno, żeby ustawić odpowiednią siłę sygnału. Podkręcamy pokrętło na tyle, by nie świeciło na czerwono podczas grania, a nawet jeszcze możemy odrobinę zmniejszyć sygnał. W moim przypadku pokrętło ustawione do połowy jest ok. 

Otwieramy nasz projekt w Reaperze i postępujemy wg superprofesjonalnego opisu w notepadzie.






Teraz gdy gramy, słyszymy surowy dźwięk basu. Nałożymy na niego wtyczkę symulującą wzmacniacz, a tą wtyczką jest Waves GTR3.


Tej wtyczki użyjemy również do nagrania gitar rytmicznych, i prawdopodobnie prowadzących również. Co do tej wtyczki są różne zdania, mi się bardzo podoba - mimo, że na początku ciężko coś sensownego ukręcić, to brzmienia w niej dostępne świetnie spełniają swoją rolę w miksie i nie słychać tego charakterystycznego, cyfrowego "piachu". Wg mnie jest to plugin w którego warto zainwestować te kilka stów, a jeżeli jest się leniem i nie chce się kręcić gałkami, to polecam jeszcze Bias od Positive Grid, który oprócz świetnej jakości brzmień (przez niektórych porównywalnej do wysokopółkowych sprzętów typu Fractal), posiada w sobie również... funkcję społecznościową, gdzie można wymieniać się napisanymi przez siebie presetami.


Jak widać, ustawiłem małą ilość środka, za to góra na maksa i sporo basu. Pokrętło "drive"
ustawione powyżej połowy spowodowałoby nie taki rodzaj przesterowania jaki byśmy chcieli uzyskać - bardziej coś na podobę tego typka z Blok Ekipy, który po mielonych wydawał różne dźwięki.
Dodamy jeszcze jedną wtyczkę, która nie dość że jest darmowa to jeszcze używam jej w wielu sytuacjach.





No i zabieramy się do nagrywania. Partie basu układam na podstawie oryginalnej wersji utworu, czasami wprowadzając drobne zmiany. W tym przypadku zrezygnowałem z tak częstych pauz na rzecz wypuszczeń.
Włączamy metronom (siódmy przycisk od lewej, na samej górze). Klikając prawym przyciskiem myszy możemy ustawić głośność kliku - jeżeli mamy pewność, że metronom nie zostanie na nagranej ścieżce (co czasem się zdarza, nie mam pojęcia dlaczego), to możemy ustawić nawet i na maksa.

No i nagrałem. Ale cóż to? A czemu to takie pocięte?




Już wyjaśniam. Przez cały czas trwania tracka grałem zapętlony riff, jednak kilka razy zagrałem nierówno lub nieczysto. Dlatego też wybrałem najczystsze fragmenty, wyciąłem je i skleiłem w jedno. Nie nagrywamy przecież kawałka na Eurowizję, tylko powtarzający się w nieskończoność motyw, który wręcz powinien brzmieć tak poprawnie że aż mechanicznie. Gdybym nagrywał normalny utwór mojego zespołu, niektóre wtopy mógłbym zostawić w piosence, bo nadawałyby urozmaicenia i autentyczności. Ale tutaj to nie ma sensu.

Ktoś teraz mógłby krzyknąć "Hej kurwa, ale to jest oszustwo, powinieneś zagrać to od początku do końca zamiast ciąć i kleić udając, że umiesz tak perfekcyjnie grać". No niby mógłbym, ale mi chodzi o to żeby ten bas był jak najbardziej równy, a nie żeby komukolwiek coś udowadniać. Ja sam znam najlepiej swoje atuty i wady i mi to wystarczy.

No i tyle na dziś. Przez weekend planuję nagrać resztę partii basu, a później od razu zabieramy się za gitary rytmiczne i prowadzące. Nie wykluczam jednak, że ten etap się przedłuży, ponieważ była wyprzedaż na Steamie i mam do nadrobienia Undertale i To The Moon.
Poniżej WAV'y do pobrania - jeden z samym basem, drugi z basem i beczkami. SIJALEJTA!


wtorek, 28 czerwca 2016

Tworzymy nowy GP #2: wstępny miks bębnów


Nareszcie zakończyłem etap pisania MIDI. Dzięki Bogu, to był koszmar. I zawsze tak jest. Od wstukiwania cyferek można oczopląsu dostać. Ale za to każdy kolejny etap będzie przyjemniejszy.
Dziś ogarniemy wstępne ustawienia i będziemy mieli jako taki wgląd jak beczki będą brzmiały finalnie. Nie zapisuję nigdy żadnych presetów, dzięki czemu brzmienia w każdym GP różnią się od siebie. Tyczy się to nie tylko perkusji, ale też gitar, basu i wszystkiego innego. Być może wypróbuję też alternatywne wtyczki podczas właściwego miksu i masteringu.
Ale skupmy się na aktualnym etapie pracy. DAW którego używam to Reaper v3.73. Sample perkusyjne to Superior Drummer 2.0 (Avatar Kit). Zacznijmy od stworzenia tzw. multitracka

(Tu chciałbym uderzyć się w pierś i z honorem przyznać - do niedawna byłem debilem, chujem i pizdą bez mózgu i nie stosowałem opcji multitrack, dzięki czemu o mały włos nie zajechałem procesora na śmierć - na każdą ścieżkę nakładałem oddzielnego SD2.0. Nie róbcie tego. To jest złe)

Tym razem, żeby było wygodniej, większość wskazówek będzie opisana bezpośrednio na screenach.
Odpalamy nowy projekt w Reaperze i postępujemy wg tego co żem nabazgrolił w notepadzie.

(kliknij, aby powiększyć)

Teraz mamy ścieżkę - matkę na samej górze i od cholery innych ścieżek. Dont łori, zaraz sprzątniemy ten syf, ale najpierw trzeba zrobić kilka innych rzeczy.


Przyszedł czas, by przypisać tym dziwnym ścieżkom jakąś rolę.


No dobra, ale tych pasków nadal jest od cholery. I jakieś takie wielkie są.


Teraz jest o wiele przejrzyściej.  ALE TO SIĘ ZMIENI, BO KAWAŁKÓW JEST DUUUUUUŻO!


Ale nie ma co se w życiu utrudniać. Czas na trick, który pozwoli zaoszczędzić sporo czasu.

    
Tak jak poprzednio zapowiadałem, pobawimy się klockami. Ale nie Lego. Ustawimy dobre velocity, gdyż na ten moment partia perkusji brzmi jakby grał ją jakiś anorektyk.


Teraz pobawmy się samym brzmieniem. Do wyboru mamy kilka wariantów werbli, central, talerzy itp.


No to teraz znów będą oczopląsy, bo wbudowany w SD mikser to poważna sprawa. Ale bez obaw, to tylko pozornie wygląda strasznie, a w rzeczywistości to prosta filozofia.


Opiszę teraz dokładnie, co poustawiałem w poszczególnych słupkach, ale żeby było dla mnie i dla Was wygodniej - w formie wideło.
Ogólne założenia są takie:
  • stopa według starej zasady "jak kutasem w mokrą cipę" (wiem jak to brzmi, ale to dobrze obrazuje jak powinna brzmieć by się dobrze przebijać - wiele lat temu usłyszałem taką radę i wciąż działam według niej); 
  • werbel lekko dzwoniącyco prawda może się wydawać, że gate zbyt mocno go ucina, ale nie będzie to słyszalne gdy na koniec nałożony zostanie reverb. Natomiast jest to potrzebne, bo takie ustawienia m.in. kompresora wprowadzają ubocznie zbyt wiele syfu;
  • hihat będzie bardziej zajeżdżał górą. 
Co do reszty jeszcze nie wiem jak będzie. Zastanawiam się pomiędzy zupełnie naturalnymi, a przykompresowanymi overheadami. Na razie są podpięte jakieś efekty, ale być może w ogóle je wypieprzę, jeśli dojdę do wniosku że to bez sensu. Chciałbym uzyskać ride jak w moim Mega Man 1 GP.
Dodatkowo, na filmie usłyszeć możecie jak brzmią finalnie nasze bębenki - oprócz tego co widać nałożyłem jeszcze kilka dodatkowych efektów, ale o tym za chwilę.
 

 


Na sam koniec dodałem jeszcze kilka efektów. Na stopę wrzuciłem pewien specjalny EQ, dzięki czemu stopa ma więcej punchu (ale bez przesady), dałem jeszcze więcej góry na hihacie, oraz podpiąłem reverb na werbel, co praktycznie zmieniło jego brzmienie. Na lepsze oczywiście.





I to tyle! Na pożegnanie dodam jeszcze kilka rzeczy do pobrania, a (najprawdopodobniej) jeszcze przed weekendem rozpocznę nagrywanie basu i gitary rytmicznej, co oczywiście również opiszę. 
Dziwny kolor linków, ale normalnie ich w ogóle nie było widać. Nie ogarniam tego.

Ścieżka WAV perkusji
SD2.0 preset
Stage Select MIDI 
Stage Select GP5 TAB
Gruba baba wpierdalająca tort  

środa, 15 czerwca 2016

Tworzymy nowy GP #1 - piszemy bębenki w MIDI

 

W momencie gdy to piszę, na kanale nie ma jeszcze pierwszego odcinka z MM3, ale nie ma przeszkód żeby już teraz zabrać się za kolejny projekt. Będę tu opisywał poszczególne etapy tworzenia plejtruła. Uwaga - nie będzie to typowy tutorial, bo jestem świadom że istnieją lepsze rozwiązania niż te które stosuję, po prostu trzymam się swoich patentów z przyzwyczajenia, lub po prostu jestem zbyt leniwy żeby poszukać lepszych i wydajniejszych możliwości. Traktujcie to raczej jako ciekawostkę, a jeśli szukacie wiedzy to jest mnóstwo anglojęzycznych, profesjonalnych filmów instruktażowych na YouTube.



Bądź takim mną. Chcesz tworzyć muzykę, ale w Twojej chujowatej mieścinie perkusistów brak - albo powyjeźdżali, albo doszli do wniosku że wolą zostać raperami. Albo są po prostu do dupy, lub nie interesuje ich muzyka z chińskich gierek dla dzieci. A nawet jeśli byliby jacyś sesyjniacy, to trzeba im zapłacić - nikt przy zdrowych zmysłach wolontariuszem nie zostanie.
I tutaj z pomocą przychodzą tzw. sample perkusyjne. Jednak dziś nie będziemy bawić się wtyczkami, a oprogramowaniem za pomocą którego te pluginy zaczną grać. Można to robić albo przy pomocy klawiatury midi (ale nie mamy, jesteśmy biedakami. Ewentualnie można użyć wirtualnej klawiatury w DAW, ale to jak dla mnie pierdolenie kotka za pomocą młotka), albo ustawiamy kosteczki w edytorze midi wbudowanym w DAW którego używamy (ale to istny wrzód na dupie - używam tego wyłącznie do postprodukcji), albo zupełnie inaczej. Program którego używam określam jako "wstępny edytor midi", a nazywa się on... Guitar Pro w wersji 5.2. Tak, to ten sam software, z którego Twoja młodsza emo-siostra uczy się utworów From First To Last.

Nie będę zdradzał, którą część Mega Mana bierzemy na warsztat. Powiem tylko tyle, że skupimy się na jednym tracku - Stage Select, ponieważ jest w miarę prosty i pojawiają się w nim jakieś tam przejścia na tomach. Otwieramy GP5, tworzymy plusikiem (pod menu "dźwięk") nową ścieżkę i wybieramy perkusję. Domyślną ścieżkę gitary akustycznej zostawiamy, ponieważ później po wrzuceniu gotowego MIDI do DAW zostawi nam ona znacznik tempa bezpośrednio na osi i nie będziemy musieli robić tego ręcznie. Tworzymy kilkanaście-kilkadziesiąt taktów enterem (metrum zmieniać nie musimy, ten kawałek to najzwyklejsze 4/4).



(Kliknij aby powiększyć)

Teraz spróbujemy dostosować tempo. Puszczamy oryginalny utwór, a następnie klikamy play w GP5 (z włączonym metronomem), i ustawiamy "na oko" - jeśli będzie za wolno lub za szybko, po prostu zwiększamy/zmniejszamy wartość BPM (na prawo od przycisku metronomu). W tym przypadku tempo będzie wynosić 114 (jeżeli potrzebujemy częstszych kliknięć, po prostu mnożymy tę wartość x2). Co prawda będzie nieznacznie szybciej niż w oryginale, ale nie ma to większego znaczenia.
Zabieramy się do pisania partii beczek. Słuchamy oryginału i próbujemy to przepisać na naszego taba. Szukamy punktu oparcia, w tym przypadku będzie to zamknięty hihat, gdyż jest najgęstszy ze wszystkich elementów (inny przykład - niektóre bity w metalu mogą być oparte na stopie, gdy gra podwójny kick). Metronom daje nam 4 kliknięcia w takcie, natomiast uderzeń hihata będzie 16. Na lewo, tuż nad gryfem gitarowym, mamy pasek "czas trwania". Klikamy szesnastkę, czyli nutkę z podwójnym ogonkiem.

Warto wytłumaczyć łopatologicznie, na czym polegają te przyciski - klikając pierwszy, czyli całą nutę, będziemy mieli jeden dźwięk w takcie (jeżeli piszemy np ścieżkę gitary czy pianina, ten dźwięk będzie wybrzmiewał przez cały takt), jeżeli wybierzemy półnutę, dźwięk będzie wybrzmiewał przez pół taktu i będzie można ich zamieścić dwa w takcie, i tak dalij, i tak dalij.

Gdy tworzyliśmy ścieżkę bębnów, pojawiło się okno z poszczególnymi elementami perkusji. Klikamy podwójnie na 42 - closed hihat. Pojawi się ten numerek na takcie. By przejść do następnego dźwięku naciskamy enter, i powtarzamy procedurę, aż będzie 16 numerków w takcie.
Ponieważ jest to początek utworu, pierwszy dźwięk zamieniamy na crasha. Następnie zgodnie z oryginałem zamieszczamy stopę i werbel. Nie powinno być większych problemów ze zlokalizowaniem gdzie te elementy powinny uderzyć, ponieważ pomaga nam w tym rozpisany wcześniej hihat. W razie problemów można tymczasowo zwolnić tempo o połowę przy pomocy przycisku "x0,50" widocznego tuż obok przycisku tempa.




Rozpisana partia powtarza się w następnych taktach, więc zaznaczamy to co napisaliśmy, kopiujemy i wklejamy do następnego taktu, oczywiście z drobnymi zmianami - w drugim takcie crasha zamieniamy na hihat, ostatni zamknięty hihat w tym takcie zamieniamy na otwarty, pierwszy zamknięty hihat w trzecim takcie zamieniamy na 44 - pedal hihat (aby ten poprzedni otwarty ładnie się zamknął), i na koniec czwartego taktu pojawiło się proste przejście z użyciem jednego z tomów i otwartego hihata. Przy okazji poprawiłem również partię stopy, ale to tak na marginesie. UFFFFF

Oczywiście na hihacie nie gra się non stop tą samą siłą uderzenia (chyba że jesteś Błogosławionym Najwyższą Mocą Młota Thora Wojownikiem Metalu i bębnisz w Manowar), dlatego zaznaczamy co drugie uderzenie i klikamy klawisz "O" - w ten sposób wartość velocity zmniejsza się o dwa oczka. Można to zrobić również za pomocą paska "dynamika" znajdującego się na południowy wschód od metronomu. Domyślne velocity to "forte", natomiast po naciśnięciu "O" będzie to "mezzo piano". Ogólnie dążymy do tego, aby co drugie uderzenie hihata schowane było w nawias. 
Na tym etapie nie będzie więcej zabawy z velocity, ale ten temat wróci w ramach kolejnego. Teraz nie ma sensu się babrać.



Mamy już praktycznie gotową pętlę zgodną z oryginałem i od biedy możnaby na tym poprzestać, ale nie - to czas, by dodać coś od siebie. Ja skopiowałem całość i wkleiłem, po czym powstały kolejne 4 takty. Pierwszy crash w piątym takcie zamieniłem na alternatywny talerz, a przejście na samym końcu jest teraz zupełnie inne, choć również nieskomplikowane. Nic nie stoi na przeszkodzie aby powtórzyć procedurę i zamieścić jeszcze więcej zmian w kolejnych pętlach, ale jestem leniwym grubasem. Kopiuję całość i wklejam 3-4 kolejne razy. I już niemal trud skończon.
Ostatnią rzeczą którą musimy zrobić jest zapisanie naszego taba (jeszcze nam się przyda!), oraz wyeksportowanie pliku MIDI do naszego specjalnego folderu z podkładami perkusyjnymi.



Cała filozofia. Jest to najbardziej żmudny etap ze wszystkich, dlatego sporo czasu może minąć, zanim w ten sposób rozpiszę wszystkie kawałki. Ale za to późniejsze kroki to już czysta zabawa i rakenrol. No, może nie do końca, ale przynajmniej nie będzie oczopląsu od cyferek. Koniec nauki na dziś, można iść na browara albo pograć w Mortal Kąbad albo Kunter Srajka.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Dynamika okiem (uchem?) nooba

Nikt nigdy nie uczył mnie nagrywania muzyki. Moje doświadczenie oparte jest o uczenie się na własnych błędach i kilka tutoriali anglojęzycznych (z których nie wszystko rozumiałem). Dlatego też szczególnie żałuję, że nigdy nikt mi nie pokazał, jak stworzyć dynamiczne i niepłaskie  nagranie. Dopiero od jakiegoś czasu zacząłem zwracać uwagę na ten drobny szczegół, który potrafi spierdolić moją kilkugodzinną pracę. Co prawda, nie każdy usłyszy że jest coś nie tak, ale wystarczy że mnie to przeszkadza.
ALEOSOHOZI?

Nagranie ze zniszczoną dynamiką to takie, w którym pan Janusz podczas masteringu podbił głośność do niebotycznych rozmiarów, przez co utwór się przekompresował (czasami pojawia się także tzw. clipping, czyli trzaski). Nie zrobił tego bez przyczyny. Aktualne standardy wręcz nakazują tworzyć głośne kawałki, ze względu na to, że cichsze tracki gorzej wypadają na playlistach obok tych głośniejszych - czy to w radiu, czy u Karyny w Srajpodzie. A Karyna tam się nie będzie cackać z niuansami, ona chce żeby jej umcyk umcyk NAKURWIAŁO w słuchawkach. Na szczęście jednak jest coraz więcej osób, którym taki stan rzeczy przeszkadza.
Znacie album "Death Magnetic" Metalliki? To klasyczny przykład zjebanego nagrania poprzez wyjebanie mastera w górę (nie chodzi tu o Mastera od Papets). Paradoksalnie, w grze Guitar Hero 3 zamieszczona została zremasterowana wersja tej płyty, brzmiąca o niebo lepiej niż oryginał. Wystarczy spojrzeć na wykres. Wersję GH3 od razu można rozpoznać charakterystycznymi ząbkami, natomiast przekompresowany oryginał wygląda jak pierdolona Kamehameha
(oczywiście wersja oryginalna jest głośniejsza od GH3, jedynie poziom głośności został dopasowany na potrzeby wideo). Nie słyszałem jeszcze, by ktoś mówił że Retail > GH3.



A teraz taka ciekawostka oparta o moje obserwacje, która nie jest może oparta jakimiś encyklopedycznymi źródłami, ale na pewno jest w tym ziarenko prawdy.
Masz swój ulubiony zespół, którego słuchasz od kilkunastu lat i jego dyskografię znasz na wylot. Jednakże wśród Twoich ulubionych płyt tej grupy są też takie, które co prawda nie odstają jakoś od strony czysto artystycznej od reszty, ale jakoś nie masz za bardzo ochoty ich słuchać. Wolisz inne.
Duże jest prawdopodobieństwo, że to właśnie te płyty mają gorszą dynamikę. Moim ulubionym zespołem jest Iron Maiden. Znam każdy ich kawałek na pamięć, ale są dwa albumy na które nigdy nie mam ochoty - choć uważam, że nigdy nie nagrali złej płyty. Tymi albumami są Virtual XI i Dance of Death. Było w nich coś co powodowało, że te albumy są dla mnie gorzej brzmiące, ale do niedawna nie mogłem sprecyzować o co chodzi. Sprójrzcie tylko na ten filmik. Dopóki wykres nie wyskakuje poza ramkę, jest wspaniale, ale "Futureal" brzmi, jakby go przepuścili przez tani przester.



Magią dla mnie jest z kolei album "Brave new World", gdzie widać że pan ze studia trochę przesadził, ale nie słychać tego aż tak bardzo. Myślę, że podobnie jest w przypadku mojego Guitar Playthrough z pierwszego Mega Mana. Jest najgłośniejszy ze wszystkich, ale udało mi się zrobić na tyle porządny miks, że na etapie mastera nic się nie zjebało. Tak, w produkcji muzyki również występuje efekt domina, dlatego trzeba brać pod uwagę, iż im prostszy i bardziej neutralny mix tym więcej można zdziałać później przy etapie masteringu (co nie znaczy, że po prostu masz wrzucić wszystkie ścieżki do DAW i od razu zrenderować i wysłać do pana Zbyszka od masteringu który będzie się głowił co z tym fantem ma zrobić i powie "ależ on to SPIERDOLIŁ" - chodzi tylko o to, żeby nie zaspamić ścieżek tysiącem chuj wie jakich wtyczek). 

Innym przykładem jest zespół Machine Head, którego kolejne albumy są porównywane z ich osobistym kamieniem milowym - płytą "The Blackening". Ich nowsze płyty, mimo że pod względem muzycznym naprawdę nie są gorsze od wspomnianego albumu, to jednak określa się mianem "to już nie to samo". Według mnie, czynnikiem (lub przynajmniej jednym z kluczowych czynników) powodujących ten stan rzeczy jest fakt, że "Zaczernienie" (w wolnym tłumaczeniu) jest wyraźnie cichsze od pozostałych wydawnictw. Wszystkie instrumenty na niej brzmią klarownie i głowa nie boli po przesłuchaniu, czego nie można powiedzieć o dwóch ostatnich płytach.

No i ja się pytam: po chuj to tak podgłaszać? Przecież ja mam pokrętło volume, odpalę płytę i jak będzie za cicho to sobie podgłoszę. Zawsze tak robię, gdy słucham chociażby albumów Dio czy Yes, bo takiej muzyki słucha się głośno ale tam nie ma miejsca na syfy związane z przekompresowaniem i przesadzoną saturacją.
Co prawda mogę tu wychodzić na lekkiego hipokrytę, ponieważ w moich nagraniach dynamika też nie jest idealna. Próbuję znaleźć kompromis pomiędzy czysto brzmiącym a głośnym trackiem, żeby był jak najatrakcyjniejszy dla słuchacza (aktualnie pół na pół można powiedzieć), ale że coraz bardziej przeszkadzają mi łupiące i trzeszczące nagrania z uciętym werblem, to prawdopodobnie całkiem niedługo zacznę w pełni utożsamiać się z osobami, które walczą z "loudness war".

Niedługo zaczynam proces tworzenia kolejnego plejtruła. Myślę, że niezłym pomysłem jest opisanie poszczególnych etapów tworzenia moich muzyczek. Co prawda nikt nie czyta tego bloga, ale jest szansa że podczas pisania dostanę jakiegoś olśnienia.